– Zdajesz sobie sprawę z
tego, że będziemy mieli niezłą pogawędkę?
Wzruszyłem z uśmiechem ramionami i opuściłem
samochód, wystawiając twarz na chłodny wiatr zimowej pory roku. Włożyłem dłonie
do kieszeni i z szybciej bijącym sercem spojrzałem w stronę oświetlonego
apartamentu. Liam miał rację. Nie powinienem od tak wyjść ze studia, przez co
sprawiłem, że przyjaciele podążyli za mną. Jednak w obecnej chwili nie chciałem
o tym myśleć. Zabolały mnie słowa fanek, które w tak absurdalny sposób
wypowiadały się na temat Lacey. W tamtej chwili zrozumiałem, że
posiadałem najwspanialszych przyjaciół na świecie. Wstawili się za nią, choć
wcale ich o to nie prosiłem.
Zatrzymałem się przy drzwiach, patrząc na
czwórkę bliskich mi chłopaków.
– Dziękuję wam za to, co zrobiliście dla mnie i
Lacey. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy.
– No już, nie ma za co – stwierdził Niall,
przechodząc pod moją ręką i z uśmiechem uchylił drzwi. – Jestem głodny.
Zobaczymy co ta twoja artystka zrobiła za jedzenie.
– To się nazywa irlandzki apetyt – skwitował
Zayn i wszedł do środka, poklepując moje ramię.
Zaśmiałem się pod nosem i wszedłem do środka,
zamykając drzwi. W powietrzu unosiła się woń przepięknych zapachów przypraw,
gotowanego mięsa i innych przyrządzonych potraw. Szczerze mówiąc nie sądziłem,
by Lacey włożyła tyle wysiłku w przygotowanie posiłku. Może po prostu w ten
sposób chciała nam wszystkim za coś podziękować?
Nim zdążyłem odwiesić płaszcz na wieszak,
ujrzałem biegnącą w stronę drzwi szatynkę. Zaniepokojony uniosłem brwi, a ta,
jak gdyby nigdy nic ubrała swoją kurtkę i odrzuciła włosy do tyłu, zapinając
zamek pod samą szyję.
– Lace, co się dzieje? – zapytałem
zaniepokojony, zaciskając palce na nadgarstku dziewczyny. W jednej chwili przez
głowę przeszła mi myśl, że widziała wywiad i teraz chciała uciec. Bałem się do momentu, gdy czule dotknęła mojego policzka, a jej usta uchyliły się w
promiennym uśmiechu.
– Zaraz wrócę. Muszę tylko po coś skoczyć do sklepu
– zapewniła i zerknęła na pozostałych chłopaków. – Częstujcie się. Mam
nadzieję, że będzie smakować, choć nie jestem do końca przekonana do moich
kulinarnych zdolności. Naprawdę się starałam, ale co z tego wyszło…
– Może pójdę z tobą? – zaoferowałem szybko. –
Jest już ciemno, poza tym…
– Trafię do sklepu. Rozgrzej się i zjedz
spokojnie z chłopakami. Zaraz wracam. – Złożyła na moich ustach pocałunek,
pomachała na pożegnanie i wyszła z apartamentu, zakładając w drodze buty.
Dłuższą chwilę przyglądałem się zamkniętym
drzwiom z mętlikiem w głowie. Gdy zacząłem zapinać płaszcz, poczułem na dłoni
stanowczy dotyk Louisa.
– Ona niczego nie pamięta…
– Nie traktuj jej z tego powodu, jak małe
dziecko. Poradzi sobie.
Bez wątpienia miał rację, ale to nie zmieniało
faktu, iż bałem się o ukochaną. Ponadto wciąż nie byłem pewien, co się stało z
Aaronem. Już raz omal nie zabił Lacey. Teraz, gdy kazała mu całkowicie zniknąć
ze swojego życia mógł bez oporu wymyślić coś gorszego. Choć nie popierałem
decyzji Evans, by o niczym nie informować policji, musiałem ją uszanować. Nie
oznaczało to jednak, iż poradziłem sobie ze strachem i nieufnością wobec jej
dawnego przyjaciela.
Zrezygnowany odwiesiłem płaszcz na wieszaku i
podążyłem za przyjaciółmi do jadalni. Pierwsze co zauważyłem to szczęśliwą
twarz Nialla, który usiadł przed przyprawionym kurczakiem i bez chwili wahania
wbił w niego srebrny widelec. Na okrągłym stole znajdowały się jeszcze
gniecione ziemniaki, sałatka ziemniaczana, smażona ryba oraz garnek z zupą. Po
zapachu poznałem, że to rosół. Lace musiała spędzić przy gotowaniu mnóstwo
czasu. Tym bardziej, że bez wątpienia skazana była na Internet i przepisy.
– Nialler. Obiad zaczyna się chyba od zupy…
– Co tam zupa, gdy mam udko z kurczaka! –
przerwał pewnie farbowany blondyn i wbił usta w mięso. Z uznaniem uniósł
kciuki. Jedną ręką trzymał kurze udko, drugą zaś ostrożnie nakładał ziemniaki,
rybę i sałatki na duży talerz.
Wszyscy byli tacy spokojni…
Patrzyłem, jak siadają i z uśmiechem
nakładają jedzenie na swoje talerze. Widziałem skrzywienie na twarzy Zayna, gdy spróbował
zupy i szybko pobiegł po butelkę wody. Wszyscy wybuchnęli śmiechem i po kolei
zaczęli próbować przesolonego rosołu. Rozmawiali, śmiali się i doceniali
wysiłek Evans.
A ja po prostu patrzyłem na nich w otępieniu i
nie potrafiłem pozbyć się złego przeczucia, które sztyletowało moje serce. Nie
mogłem jeść. Po prostu nie umiałem zająć myśli czymś, co nie dotyczyło mojej
ukochanej.
Może byłem po prostu przewrażliwiony?
Nie wiem.
Przecież nic nie mogło jej się stać… Oczywiście,
że nie mogło!
– Harry. – wytrącony z rozmyślań, spojrzałem na
Lou. Sprawił, że teraz wszystkie pary oczu zostały skierowane w moją stronę.
Poczułem się, jak dziecko, które wszystko wyolbrzymiało. Ale w oczach
Tomlinsona dostrzegłem zrozumienie. Patrzył na mnie z tym swoim delikatnym
uśmiechem, dając wyraźnie do zrozumienia, że był po mojej stronie. – Weź mój
samochód i przywieź Lace. Inaczej Nialler nie zostawi jej na talerzu chociażby
kości.
– Ja nie pies, kości zostaną! – odburknął
Irlandczyk z pełną buzią, a Liam chwycił się za głowę wyraźnie rozbawiony.
Dopiero teraz zauważyłem, że odkąd rozstał się z Danielle, był dość cichy.
Wcześniej za bardzo skupiałem się na sobie, by cokolwiek zauważyć.
Pochwyciłem spojrzenie jego brązowych oczu. Czułem, że naprawdę rozumiał, przez
co przechodziłem. Nigdy wcześniej nawet o tym nie pomyślałem.
– Dzięki, chłopaki. Szybko wrócimy – zapewniłem
i pospiesznie pobiegłem w stronę przedpokoju.
Złapałem za kluczyki do samochodu, pospiesznie
nałożyłem płaszcz i wybiegłem na chłodne grudniowe powietrze. Pozostało kilka
tygodni do świąt, a wciąż ich nie czułem. Zero jakiejkolwiek atmosfery.
Pomysłów. Nic.
Ostrożnie kierowałem samochodem po śliskiej
drodze, wyszukując na tle białego puchu kanonady jasnych, długich włosów i
kochanej przeze mnie twarzy. Im dłużej jechałem, tym bardziej zaczynałem się
martwić. W końcu nie miałem bladego pojęcia, do jakiego sklepu Lacey mogła
pójść. Londyn był duży.
Wysiadłem obok „Rain Cafe”, zablokowałem wóz i
schowałem twarz w wysokim szaliku Lou, jaki znalazłem na siedzeniu. Płatki
śniegu tworzyły ozdobę na mych lokach, sprawiając, iż stawały się wilgotne.
Nienawidziłem uczucia ogarniającego mnie chłodu, jednak krocząc po Regent Street jedyne na co zwracałem
uwagę to twarze młodych dziewczyn i oświetlone sklepy.
Schowałem zmarznięte dłonie, wciąż idąc przed
siebie, gdy ujrzałem dość sporą grupkę płci pięknej. Większość była odwrócona
do mnie plecami. Wykrzykiwały tak bolesne słowa, że aż ciarki mnie przeszły.
Nie miałem wątpliwości co do tego, że pastwiły się nad jakąś ofiarą. Dopiero po
chwili doszedł do mnie sens ich słów.
„Jesteś
zwykłą dziewczyną z ulicy! Nie zasługujesz na to, by być z kimś tak wyjątkowym!”
„Zgiń,
ulicznico! Zostaw naszego idola w spokoju, słyszysz?! Niszczysz mu życie!”
„Jak
śmiałaś zawrócić Harry’emu w głowie?! Spójrz na siebie! Przecież jesteś nic nie
warta!”
Bez chwili wahania pobiegłem w stronę grupki, odpychając
dwie dziewczyny na bok. Przystanąłem z szybciej bijącym sercem, patrząc wprost
na zalaną łzami Lacey. Siedziała ze spuszczoną głową na śniegu. Obok leżała
rozbita butelka czerwonego wina.
Warknąłem pod nosem i nachyliłem się nad
ukochaną, delikatnie dotykając jej zmarzniętych, wilgotnych policzków.
Spojrzała na mnie przepełnionym cierpieniem
błękitnym spojrzeniem. Starłem z jej delikatnej skóry łzy, pomogłem wstać. Chwyciłem ją mocno za rękę i z nienawiścią spojrzałem na nieznajome mi twarze.
Nagle wszystkie ucichły. Jakby zabrakło im języka w gębie i nie wiedziały, co zrobić.
– Jesteście tak żałosne, że aż brak mi na was
słów – oznajmiłem szorstko, mierząc każdą karcącym spojrzeniem. Nie dbałem o
to, że gdzieś mógł ukrywać się jakiś paparazzi. Miałem gdzieś fakt, iż te młode
dziewczyny nazywały się moimi „fankami”. – Jak śmiecie mówić, co jest dla mnie
najlepsze? Tak nisko upadłyście, by ranić osobę, którą kocham najbardziej na
świecie?! JAK ŚMIECIE NAZYWAĆ SIĘ MOIMI FANKAMI?! – krzyknąłem, a Lacey
zacisnęła dłonie na moim rękawie. – Tacy pseudo fani są nic nie warci. Nie
potrzebuje ich. Jakim prawem możecie osądzać kogoś, w ogóle go nie znając?
Jesteście takie płytkie…
– Spójrz na nią…
– Spójrz na siebie! – przerwałem farbowanej
blondynce w fioletowej czapce, dokładnie analizując jej przebarwioną twarz i
oczy zrobione na „pandę”. – Leczysz kompleksy za toną makijażu i obrażasz
innych! Jak myślisz, jakie ty robisz pierwsze wrażenie? Jakikolwiek chłopak
zatrzymałby się przy tobie i pomyślał o związku na dłużej? Wątpię. Ale to
przecież tylko pozory. Wcale nie musisz być taka, na jaką się kreujesz, prawda?
Spuściła głowę. Jej koleżanki zrobiły to samo.
– Lepiej zastanówcie się, co robicie i jaki to
ma cel. Najpierw spójrzcie na siebie, potem na innych – dodałem cierpko. –
Kocham Lacey i nie życzę sobie, by ktokolwiek traktował ją w taki sposób.
Odwalcie się od niej, zrozumiano?! Żadna z was nigdy nie zajmie jej miejsca!
Pociągnąłem Acey i ruszyliśmy przed siebie.
Minęła dłuższa chwila, nim zdołałem uspokoić zszargane nerwy i buzujące we mnie
emocje. Czułem, że mogło jej się coś stać i wcale się nie myliłem. W dodatku
wszystkiemu byłem winien ja. To, że należałem do One Direction i byłem sławny.
Posiadałem fanów i antyfanów, którzy na każdym kroku chcieli zniszczyć Lace
życie. Skazywałem ją na nienawiść ludzi tylko dlatego, że trwała przy moim
boku.
Czy tak powinno wyglądać spełnianie marzeń?
Nawet na Caroline nigdy nie podniesiono ręki.
Jak miałem nauczyć się żyć z myślą, że skazuje
ukochaną osobę na takie nieprzyjemności?
– Harry… Harry, zaczekaj.
Zatrzymałem się. Patrzyłem na pustą drogę, a w
mych oczach zalśniły łzy. Po chwili poczułem delikatny dotyk zimnych dłoni na
policzkach. Spojrzałem w błękit dużych, przepięknych oczu. Nie widziałem
już w nich strachu, bólu, cierpienia. Dostrzegałem jedynie miłość. Całkowite
oddanie.
Spuściłem głowę.
– Przepraszam cię za to, co się stało. Przeze
mnie znów cierpiałaś. Boję się, że, gdy ze mną zostaniesz, tylko to będziesz
czuła. To się nie skończy. Nie ważne, jak bardzo bym się starał, będziesz raniona
przez to, że to właśnie ciebie wybrałem spośród miliona…
– Dopóki jestem tą jedną spośród miliona, będę
najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi – delikatny ton jej głosu zadziałał niczym
najlepsze lekarstwo na ukojenie serca i ból nerwów. – Kocham cię. I nie ma
znaczenia to, co będą o mnie mówić ludzie. Bez nich stworzymy szczęśliwe,
wyjątkowe wspomnienia. Dziękuję za to, że stajesz w mojej obronie i zawsze
jesteś, gdy tego potrzebuję.
Nachyliłem się, składając na delikatnych ustach
czuły pocałunek. Utkwiłem dłoń w nieco poplątanych włosach, na które opadały
płatki śniegu.
Po raz kolejny nie mogłem uwierzyć, że pomimo
tylu przeciwności, trwaliśmy.
Ja i Lacey.
My.
To była nasza historia. Melodia złączonych serc,
która nie miała prawa nigdy się zakończyć.
Melodia mej miłości.
~
Dziękuję za wszystkie nominacje do Liebster
awards. Wszystkie odpowiedzi znajdziecie tutaj – KLIK.
Z racji tego, że zostały dwa rozdziały do końca
„Zatoki złudzeń” chciałabym pozostawić Wam wybór co do głównego bohatera z 1D,
o którym miałabym teraz zacząć pisać. Wydaje mi się, że tak będzie najlepiej, gdyż
sama nie potrafię się zdecydować. Z góry bardzo dziękuje za oddane głosy.
Możecie je składać TUTAJ.
Ajajajajaj! Napisze ten komentarz, chociaż mama godzi. Nie ważne.
OdpowiedzUsuńTo było taaakie słodkie, kiedy chłopcy wstawili się za Harrym. Po prostu serducho mi zmiękło. Kiedy Lacey powiedziała Harremu, że jedzie do sklepu, czułam w kościach, że coś się stanie. Nawet nie masz pojęcia jak mi ulżyło, kiedy okazało się, że tylko te cholerne fanki Harr`ego na nią naskoczyły. Bałam się, że Aaron coś odpierdzieli czy coś.
Niech no tylko ktoś spróbuje zepsuć ten idealny obrazek szczęśliwego Hazzy to po pysku dam!
Słowa Harr`ego w stronę fanek były takie prawdziwe! To co im powiedział było jednocześnie stanowcze i piękne. Znowu mi serducho zmiękło! Boże, co to opowiadanie ze mną robi?! *.*
Scena kiedy Niall jadł udko z kurczaka mnie rozbawiła! XD Horan i jego apetyt...
Jeszcze tylko dwa rozdziały do końca. Boże, nie masz pojęcia jak ciężko mi się będzie rozstać z Hacey! ♥ Przywiązałam się to tej historii strasznie... Będę ryczeć czytając ostatni rozdział. Na pewno! <3
To co ty ze mną robisz, jakie emocje we mnie wywołuje twoja twórczość podczas czytania jest po prostu niesamowite i nie do opisania! <3
Boże... Zacznę od środka bo nie wytrzymam. Gdy przeczytałam te trzy wypowiedzi ''fanek'' Harry'ego coś we mnie pękło... I nie chodzi tu o to, że na nią naskoczyły. Tylko słowa którymi pocisnęły w stronę Lace. Ja nie potrafiłabym czegoś takiego powiedzieć nawet komuś kto mnie zranił i pomyśleć, że gwiazdy naprawdę muszą się z czymś takim zmagać... Chociaż oni są bardziej na to odporni, a taka biedna, mała Lacey? Nie czytałam jeszcze tak bardzo wulgarnej obrony, zawsze wszyscy starają się być kulturalni. Ale w tym przypadku było to jak najbardziej potrzebne. Co za nieludzkość, zwyrodnienie. Aż mi się niedobrze robi od tak wstrętnych ludzi. To teraz mogę wrócić do początku... Gdy chłopcy weszli do środka a Lacey nagle przybiegła i zaczęła się ubierać aż serce mi podskoczyło. Oczywiście pierwsze co to pomyślałam o Aaronie, jednak musiała tylko iść do sklepu. uff! Niezmiernie rozbawiła mnie sytuacja z głodnym Niallem i tym jak wpijał swe ząbki w kurczaka. Mm!
OdpowiedzUsuńGdy Harry i Lace wracali już do domu. Bałaś się i wzrokiem wyszukiwałam jakiegoś dialogu przerywającego tą okropną ciszę. A jakże się ucieszyłam po słowach Evans! W końcu jest silna, poradzi sobie z pogróżkami a kiedyś się one skończą. Ale gdy ze sobą rozmawiają... MAGIA *,* Nie wiem jak przeżyję to, że zostały dwa rozdziały... To będzie koszmar. I kolejne czytanie od początku, i od początku. Zagłosowałam na Zayna ale to odruchowo bo już o nim pisałaś mimo tego, że wcielał się w zupełnie inną osobę. Naprawdę wolałabym Liama bo mało jest z nim opowiadań, lub Nialla.
Całuję i czekam na rozdział dziewiąty, przedostatni... <3
łooo :) zarabisty rozdział *_* czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńO rajuśku! JEST NOWY ROZDZIAŁ! Nie mogłam się go doczekać! Wchodziłam codziennie, aż wczoraj nie wytrzymałam i spytałam się kiedy nowość. Widząc Twoją odpowiedź uśmiechnęłam się szeroko i moja niecierpliwość podsyciła się!
OdpowiedzUsuńL wybiegającą z domu. Już czułam, że coś się stanie choć uparcie starałam się sobie wmawiać, że wszystko będzie dobrze.
No, ale jednak nie!
To nie do pomyślenia że takie ''fanki'' istnieją na tym świecie. To prawda. Bolesna prawda. Nie wiem jak one mogły coś takiego zrobić! Grrrr. -,- Ale podobało mi się jak Harry im powiedział prawdę w twarz. Jak im dowalił! To jeszcze bardziej podkreśliło jak kocha Lacey i jak mu na niej zależy!
Awwwww! Kocham parę L&H! Są tacy... cudowni pod każdym względem!
Świetny rozdział (JAK ZAWSZE). Pokłony za talent i za to co wyprawiasz ze mną pisząc te rozdziały, to opowiadanie. :)
+ zagłosowałam na Liama! ^_^
Pozdrawiam!
Cieszę się strasznie, że dodałaś nowy rozdział :* Ale.. dlaczego zostały tylko dwa do końca opowiadania?! ;o poważnie, zdziwiłam się. To opowiadanie jako jedyne wzbudzało we mnie WSZYSTKIE emocje. No nic, dramatyzuję, ale ono jeszcze trwa! :D
OdpowiedzUsuńCudownie jest czytać, że Harry i Lacey po tak wielu cierpieniach i próbach w końcu są szczęśliwi. Może i Loczek nie powinien wychodzić ze studia, ale ja na jego miejscu zrobiłabym to samo - nie mógł przecież być obojętny na to, że fanki obrażały jego dziewczynę. Dobrze zrobił i cieszę się, że jego przyjaciele nie zostawili go w tych trudnych chwilach i poparli go. To musiało go bardzo podbudować :) No i tak bardzo tęsknił za Lacey, która bardzo dobrze poradziła sobie z gotowaniem. Co tam, że przesoliła nieco rosół - praktyka czyni mistrza :D Harry faktycznie jest trochę przewrażliwiony i czasem traktuje Acey jak małą dziewczynkę, ale to pewnie wynika z tego, że dziewczyna niczego nie pamięta, a Styles pragnie otoczyć ją jak największą troską. W tym wypadku przeczycie go nie zawiodło. Bardzo się cieszę, że wygarnął swoim "fankom" to, co naprawdę o nich myślał - może w końcu coś do nich dotrze i zastanowią się nad sobą? Liczę na to. Uwielbiam, kiedy Harry staje w obronie Lacey *.* No i końcówka oczywiście wymarzona. Są sobie po prostu przeznaczeni. Czekam na dziewiątkę <3
Jak śmiesz pisać o jedzeniu, jak czekam na obiad?!:D Wcale się nie dziwie Niallowi, pamiętam, że jak jadłam na stołówce w podstawówce, to często wolałam zacząć od drugiego dania, bo zazwyczaj było smaczniejsze ;). No powiedz sama, co jest lepsze? Np. Rosół czy schabowe?;D Oj, ja to chyba sobie znajdę kucharza, bo nie mam ręki do gotowania ;D. Chyba, że się nauczę, bo coś tam jednak trzeba umieć ugotować. Nie rozumiem jak można oceniać kogoś, kiedy się go nie zna. No dobra mi się niestety zdarza, ale nie mówię tego głośno, dopóki tej osoby naprawdę nie poznam. Właśnie mi do głowy wpadło ostatnio, że przecież ten, kto uważa się za ładniejszego, bo się maluje, musi mieć dużo kompleksów, skoro nie potrafi pokazać własnej twarzy. Po za tym, jeżeli się kogoś kocha albo bardzo lubi, to chyba zależy nam na jego szczęściu, nawet jeżeli nam się podoba, ale z tą osobą nie możemy być. Myślę, że Caroline się nie czepiali, bo jak to powiem była "z wyższych sfer". Przecież to nie jest wina Lacey, że mieszkała w domu dziecka, że zarabiała poprzez rysowanie karykatur, które wydaję mi się, że były dość ładne. Może zbyt wiele za to nie dostawała, ale przynajmniej próbowała jakoś pracować i właśnie to się liczy. Właśnie czasami zdarza się tak, że rozgadujemy się o sobie, a zapominamy o innych, a nie powinniśmy. Końcówki raczej nie skomentuje ;p, może jedynie to, że plus dla Harrego, że pokazał, że potrafi stanąć w obronie swojej dziewczyny, tylko to chyba i tak nie zaprzestanie głupich plotek. Jakoś tak szybko kończysz, wiesz?;P Ale i tak Cię podziwiam, bo piszesz kilka opowiadań naraz i jeszcze żadne nie zostało zawieszone, normalnie postępy duże robisz :D. Pozdrawiam, Olka ;)
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział, który wywarł na mnie niesamowite wrażenie. I to rozczarowanie, gdy się skończył... To takie piękne, że on o nią tak walczy, że jej broni i że stać go na tak mądre słowa, pomimo tego, że jest gwiazdą. Przykre, że niewielu jest takich facetów. Stworzyłaś z Harry'ego chłopaka idealnego. Lacey ma niesamowite szczęście, że go spotkała. A te fanki... ja już po prostu nie wiem, co o nich napisać. Mocno byłam wku***ona, gdy czytałam ich wypowiedzi. Dlaczego tak bardzo nienawidzą Lacey? Nie potrafię tego zrozumieć. Przecież chyba widzą, jak Harry ją kocha, powinny zwrócić na to uwagę i ZAAKCEPTOWAĆ! Przydałoby się, żeby ktoś je kiedyś tak samo potraktował. Tak bardzo je znienawidziłam, że im tego życzę. Wtedy może pojmą, jak bardzo skrzywdziły Lacey i Harry'ego również. To smutne, że on musi to wszystko znosić, patrzeć na to, jak jego ukochana cierpi. Nie ma chyba nic gorszego. Nie wiem, jak Lacey to wszystko wytrzyma. Na razie twierdzi, że jest szczęśliwa, ale potem, gdy fanki będą ją coraz bardziej ranić? Boję się, że nie będzie na tyle silna, żeby temu podołać. Oby moje obawy nie potwierdziły się. Tak bardzo chcę wiedzieć, jak to się skończy, ale równocześnie nie chce tego końca. Ja wiem, że każde opowiadanie kiedyś się kończy, ale tak bardzo uwielbiam „Zatokę złudzeń”. Rozstanie z nią będzie bardzo przykre. Aaaaaaaaaa nieeeeeeeeee! Nie kończ jej, nigdy. Nigdy! Nigdy! Nigdy! Wiem, że żądam niemożliwego, ale proszę, nigdy.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest pięknę. Za kazdym razem rodział wywiera na mnie takie wrażenie, ze po prostu no nie weim co napisac.. Cieszę sie, ze Lacey jest szczęśliwa.. a swoja droga.. jej imie mi sie kojarzy z chipsami, na które mam teraz ochotę ;dd porabana jestem! ;d
OdpowiedzUsuńhmm.. oo powiem jescze, ze wkurzaja mnie takie osoby, które uwazają sie za lepsze.. pff.. fanki.. chyba psycholki z wybujałym ego..
harry zachował sie wspaniale.. tylko pozazdroscic takiego chłopaka :d nie wiem gdzie się teraz pochowali tacy fajni ;d
ok koniec moich rozwazan ;dd
~Eve
O tak, takich przyjaciół, jakich ma Harry, tylko ze świecą szukać. Nie zawahali się ani chwili, tylko okazali jemu i jego wybrance bezwarunkowe wsparcie, dokładnie tak, jak powinny robić bliskie sobie osoby. Bo też i tamte fanki ostro przegięły, chyba każdy porządnie by się wkurzył. Jak można tak bezceremonialnie kogoś oceniać...? Ale oczywiście wszystkie bez wyjątku zapewniałyby, że oddałyby za Harry'ego życie -.- Ludzka fałszywość najwyraźniej nie zna granic, nawet jeżeli ktoś się ze sobą za bardzo nie zna, co dotyczy właśnie jakiejś sławnej osoby i jej wielbicieli.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Lacey z tymi pięknymi, długimi włosami pochyloną nad garnkami i biegającą od jednego miejsca w drugie, aby jak najlepiej przygotować posiłek, sprawiając chłopakom przyjemną niespodziankę. To naprawdę dobra dziewczyna, a choć zdarzało się, że mnie irytowała, nigdy nie mogłam przestać jej lubić i wątpię, aby ktokolwiek był w stanie. Prawdę powiedziawszy, kiedy Lace postanowiła pobiec do sklepu, byłam niemniej zaniepokojona niż sam Hazza. W tym opowiadaniu wydarzyło się już naprawdę wiele nieszczęść, a mimo to stale towarzyszy mi przeczucie, że to nie koniec. Bałam się, że Acey może zostac porwana przez Aarona czatującego gdzieś w pobliżu domu lub po prostu wpadnie pod samochód. Nieźle się uśmiałam, kiedy Niall dopadł jedzenia, zachowując się dosłownie jak świnka oraz gdy tylko zwizualizowałam sobie zbolałą minę Zayna po skosztowaniu przesolonego rosołu, ale mimo to jakoś nie potrafiłam się rozluźnić. Wydaje mi się, że to także dlatego, iż sylwetka Harry'ego stworzona przez Ciebie jest niezwykle realistyczna i obrazowa, na dodatek narracja pierwszoosobowa sprawia, że całkowicie zagłębiam się w uczucia tego bohatera. Odetchnęłam z ulgą, gdy Louis zlitował się, pożyczając przyjacielowi auto.
Sama nie wiem, czego się spodziewałam, kiedy Harry wyruszył na poszukiwania swojej ukochanej. Ale na pewno w życiu bym się nie domyśliła, że wydarzy się coś tak paskudnego! Dziewczyny w tamtym studiu nagle wydały mi się łagodne i niegroźne w porównaniu do tych, które zaatakowały Lacey praktycznie na środku ulicy! Jaki był ich cel? Sądziły, iż rozbiją jej związek ze swoim "idolem"? Czy te paskudne, puste dziewuchy naprawdę cieszyłyby się, gdyby ich ukochany muzyk po raz drugi cierpiał z powodu złamanego serca? Jak głupim trzeba być, aby znęcać się nad niewinną dziewczyną tylko dlatego, że związała się z facetem, którego tak właściwie nie zna żadna z tych pseudofanek? Nawet nie chcę się zastanawiać, co jeszcze by się wydarzyło, gdyby Styles nie zareagował tak błyskawicznie. Może nawet Lace zostałaby pobita? Mam nadzieję, że słowa członka One Direction przemówiły do rozsądku napastniczkom, a w szczególności tej, która miała czelność dalej atakować Acey. Nie wstyd im?
Cholernie się bałam, że po takim incydencie panna Evans załamie się i stwierdzi, że lepiej dla niej będzie zerwanie wszelkich kontaktów z Harrym. W końcu każda dziewczyna mogłaby się tego przestraszyć, prawda? Na szczęście Lacey pokazała ogromną dojrzałość, a także pełnię uczucia, jakim darzy swojego ukochanego. Wierzę, że ich miłość przetrwa wszystko, muszą tylko być silni i wspierać się nawzajem.
Jak dla mnie rozdział wprost genialny, zresztą nigdy nie było inaczej <3
Ah ten Harry... Prawdziwy mężczyzna z niego rośnie. Jest taki dojrzały, taki opiekuńczy, odpowiedzialny, a przecież to wciąż nastolatek! Tworzy z Lacey cudowną parę i będę im kibicować, mimo iż początkowo podchodziłam do niego sceptycznie. Szkoda, że to już prawie koniec. Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie będzie równie fantastyczne. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na nowy rozdział na www.himmel-hilf.blogspot.com :)
UsuńTen rozdział jest wprost genialny. Twój talent naprawdę poraża. Gdy czytam twoje opowiadania przenoszę się w świat wykreowanych przez Ciebie bohaterów, czasami nawet się z niektórymi utożsamiam. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta- Nie da się inaczej. Piszesz tak pięknie, tak lekko, że nawet gdybym chciała, nie wytrzymałabym bez twojego opowiadania. Potrafię usiąść przed komputerem i przeczytać cały twój blog, od początku i od początku…
OdpowiedzUsuńCzytanie opowieści twojego autorstwa wręcz uzależnia, jednak ja osobiście się z tego cieszę, bo wiem, że czytam coś naprawdę wartościowego, pouczającego. Pewnie już wiele osób ci to mówiło, ale ja powtórzę: Masz wielki talent i nie wolno ci go zmarnować. Tylko czekać, aż kiedyś ogłosisz nam, że wydajesz książkę. Z całą pewnością będę jedną z pierwszych, które ją kupią. Czekam na kolejny rozdział!
Ps. Pisałam, że będę komentować, więc dotrzymuję słowa.
Serdecznie pozdrawiam- Kaśka.
Masz talent. Blog boski. Autorka boska. KOCHAM CIĘ ! <3
OdpowiedzUsuńhttp://make-me-happy8.blogspot.com/
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards! Więcej informacji tutaj : http://enterialyaoi.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńSiemanko! Kiedy wkleisz nowość? :3 :*
OdpowiedzUsuńJakoś w tygodniu pojawi się na pewno :)
UsuńPierwsze zdanie, a w mojej głowie od razu pojawiają się słowa - Harry Styles, buntownik z One Direction. No kurczę, kocham tego chłopaka! Chociaż tyle razy mnie denerwował, takim swoim nie ogarem i płaczem co pięć minut, to teraz z każdą chwilą zmieniam o nim zdanie! Nie wiem, co tak na niego działa - na pewno odzyskanie Lacey i perspektywa wspaniałej przyszłości u jej boku.
OdpowiedzUsuńOch, Loczku ty mój kochany, oczywiście, że masz najlepszych przyjaciół na świecie! No halo, w końcu to Louis, Zayn, Niall i Liam! Na koniec świata by za tobą poszli, przecież wiesz. Co to dla nich takie wstawienie się za Lacey. Nie tylko zrobili to, bo wiedzą, jaka ta dziewczyna jest naprawdę. Ale oni po prostu uwielbiają, gdy coś się dzieje, ja to wiem! I te wyjście ze studia - akcja taka, że ja pierdziele!
Niall jak zwykle tylko o jedzeniu! No a jakżeby inaczej. Zaynuś doskonale to skomentował: "To się nazywa irlandzki apetyt." No i ma rację chłopak! Chociaż ja tam zmieniłabym na "To się nazywa Niallowy apetyt." Ja dalej nie ogarniam, jak to jest, że on tyle je, a nie rośnie do rozmiarów hipopotama. Naprawdę, mógłby mi odstąpić tego swojego talentu.
Harry buntownik znowu zmienia się w Harry'ego przewrażliwionego na punkcie swojej dziewczyny. No ale z drugiej strony mu się nie dziwię, tyle przeszli, że nie zdziwiłabym się, gdyby do kibelka nie chciał jej samej puścić.
Ale przyznam szczerze, że jak Lacey wyszła do tego sklepu, to wiedziałam od razu, że coś się stanie. W mojej głowie pojawił się scenariusz, że Aaron ją porwie. No co, w sumie miałam prawo tak myśleć, prawda? No bo to możliwe, nie mów, że nie.
I znowu to Horanowe łakomstwo! A co tam, że obiad zaczyna się od zupy. Walić zupę! Przecież ma się kurczaka, nie? I jak wyobraziłam go sobie, jedzącego te udko i nakładającego inne rzeczy na talerz, to takiej głupawki dostałam, że wytrzymać się nie dało. Całe żebra mnie bolały. Serio, tak mnie ten widok jakoś rozśmieszył, że nie umiałam powstrzymać się od śmiechu.
Oczywiście, że Harry musiał iść zobaczyć, co się dzieje z Acey. Przecież nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił! No ale dobrze, dobrze. Trzeba dbać o to, co się ma i na czym cholernie zależy.
Teraz tak - jak przeczytałam, że tu chodzi o fanki, to najpierw odetchnęłam z ulgą, że to nie Sraron {czytaj: Aaron.} się wpierniczył. Bo to by chyba było gorzej, tak myślę. Ale to nie znaczy, że te idiotki to nie problem! One są nienormalne, serio! Jak można w ogóle powiedzieć takie słowa drugiemu człowiekowi? To okropne i po prostu nie ludzkie. I byłam taka cholernie dumna z Hazzy, że tak wydarł na nie tę swoją piękną twarzyczkę. Może w końcu coś zrozumieją! A jak się zdenerwowałam na tą pyskatą lapsiarę, co krzyknęła "Spójrz na nią." Harry bardzo dobrze jej odpowiedział. Sama pewnie wygląda jak menel z ulicy, a się czepia ślicznej Acey. No po prostu skandal! Zbulwersowałam się na te idiotki.
Tylko czekałam na łzy w oczach Loczka. Hahahaha, oczywiście nie mogło się bez nich obyć. Dobrze, że Lacey to taka wspaniała dziewczyna i stara się mieć gdzieś, co mówią o niej inni. Ma rację - póki są razem, wszystko będzie w porządku.
Wspaniały ten rozdział! A najlepsza końcówka, bez dwóch zdań. I Niall z kurą! ;3
Zakuło mnie w serduszku, że już zaraz koniec Zatoki Złudzeń. To własnie przy tym opowiadaniu mogłam najwięcej wyżywać się, np. na Flakowatą, czy Srarona. Trochę szkoda, że to będzie już koniec. No ale takie wyznania zostawię na ostatni rozdział.
Wierna, bo jakżeby inaczej, kochająca, bo inaczej się nie da, uwielbiająca Hacey, bo to wspaniałe i życząca samych okropności Flakowatej i Sraronowi, Ellie <3
Zostałaś nominowana do Libster Award, aby dowiedzieć się co zrobić dalej zajrzyj na they-dont.blogspot.com ;) Pozdrawiam, Oliwka.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że spamuję ale chciałam Ci napisać o tym że istnieje możliwość zdobycia darmowych kosmetyków :) wystarczy że zarejestrujesz się na tej stronie http://shinybox.pl/?ref=8959070. Wszystkie niezbędne informacje znajdziesz w regulaminie :) Proszę pomóż :) to tylko 5 minut :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wejście Harrego, tak to sobie zawsze wyobrażałam; świetnie opisane, nic dodać nic ująć. Wybawca numer jeden. :D
OdpowiedzUsuńJak ja bym była na miejscu Lacey, bym się rzuciła do walki, serio. Nikt nie będzie mi w kaszę dmuchać, trzeba się czasami ogarnąć, a nie pozwalać się tak łatwo poniżać. Nawet, jeśli są to takie zdziczałe przypadki fanek One Direction. I pomyśleć, że one bywają jeszcze okropniejsze, gorsze, gotowe na wszystko dla swych idoli, nie zważając na szczęście chłopaków.
' Mój i koniec. '
' Zayn musi być ślepy, chodząc z taką wymalowaną dziwką, jaka jest Perrie '
' Haylor is not real, you bitch. I'll marry him, no one else. I have his amazayn hair from the floor, look!' - To widziałam na jakimś angielskim forum, gdzie dziewczyna wstawiła zdjęcie ze Stylesem. Miała szczęście, że mnie tam akurat nie było w tym czasie, bo zapewne udusiłabym krowę gołymi rękoma.
Możemy się domyślać jak to jest, wyobrażać.
Sława niesie za sobą te dobre, jak i złe konsekwencje, cóż. Byli na pewno ostrzegani i to wiele razy.
Mam nadzieję, że jeszcze czegoś złego Hacey nie spotka, bo chyba pęknie mi serce :c
Pozdrawiam i życzę weny na ostatnie dwa rozdziały 8D
Szkoda, że zostały tylko 2 rozdziały do końca ;( sądzę , że kolejny blog mogłabyś napisać o Niallu lub Zaynie :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, jak każdy inny. : )
OdpowiedzUsuńPiszesz na prawdę świetnie.
Życzę dużo weny i szczęścia w 2013 roku. ^,^
[spam] zajrzyj i skomentuj: http://zostan-przy-mnie-1d.blogspot.com/
super historia <3 <3 <3 <3 kocham nie moge sie doczekac nastepnych !! <3
OdpowiedzUsuńszmaragdowytalizman.blogspot.com
Kiedy będzie następny rozdział ?! Zaglądam tu codziennie i sprawdzam czy czegoś nie dodałaś. Piszesz genialnie. To jeden z niewielu blogów, które mnie tak wciągnęły. ! <3 JA CHCĘ ROZDZIAŁ !!!!!!!
OdpowiedzUsuńHarry ma wspaniałych przyjaciół. Nigdy nie powinien w nich wątpić, bo taka przyjaźń zdarza się bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńNormalnie nie mogę uwierzyć w to, co przeczytałam. Nie mogę zrozumieć zachowania antyfanów. Przecież takie pastwienie się na naszą główną bohaterką na pewno nie pomoże Harry'emu, a jedynie będzie miał zszarpane nerwy, że posiada takie "fanki".
Podobało mi się zachowanie naszego głównego bohatera, bo powiedział tym "anty-fanką" całą prawdę, gdzie na pewno zaczęły się zastanawiać nad ich sensem.
Końcówka wyszła naprawdę ładnie. Stworzyłaś cudowną scenę, gdzie miałam wrażenie, że stałam obok bohaterów. Ich słowa były magiczne, a ich uczucie naprawdę wielkie.
Tak sobie myślę, że Harry miał przeczucie, że coś złego dzieje się z Evans. Pojawił się w odpowiednim momencie i w odpowiednim czasie, a dla Lacey znaczy naprawdę wiele. Przecież to wszystko mogło zakończyć się dużo gorzej jakby nie patrzeć.
Mam nadzieję, że niedługo wrócisz na to opowiadanie. Ta historia była jedną z moich ulubionych.
Czekam na nowy :)
fajnie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń